Lotto Ekstraklasa. Wisła Kraków – Wisła Płock 2:3: dwa gole Sławomira Peszki nie wystarczyły

Sześciopak sukcesu Legii. Ekstraklasa po staremu
Mecz rozpoczął się od ataków płocczan, którzy jednak w 31. minucie nadziali się na kontratak. Szybka akcja gości skończyła się podaniem Krzysztofa Drzazgi, po którym Sławomir Peszko znalazł się sam przed Thomasem Daehne i pewnie go pokonał.

Chwilę później było już 2:0 po pięknej zespołowej akcji. Vullnet Basha rozegrał na połowie przeciwnika, podał do Marko Kolara, ten odegrał od razu do Drzazgi, który podał prostopadle w pole karne. Peszko dostał piłkę w jego narożniku i technicznym strzałem trafił przy dalszym słupku.

Goście kontaktową bramkę zdobyli jeszcze przed przerwą. Obrońcy Białej Gwiazdy nie wybili dośrodkowanej z lewej piłki, ta trafiła w pole karne do Mateusza Szwocha, który ładnym strzałem trafił w okienko.

Krakowianie prawie całą drugą połowę musieli grać w osłabieniu. Burliga, chcąc wybić piłkę, z całej siły trafił w piszczel rywala i zobaczył czerwoną kartkę.

Od tego momentu gra gospodarzy się posypała. Płocczanie szybko to wykorzystali, gdy sytuację sam na sam wykorzystał Oskar Zawada. W 71. minucie wyszli na prowadzenie, a bramkę znów zdobył Zawada – tym razem głową.

Pozytywna wiadomość dla kibiców z Krakowa jest taka, że w końcówce na boisko wszedł Aleksander Buksa. To pierwszy piłkarz urodzony w 2003 (!) roku, który zagrał w Lotto Ekstraklasie.